Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/838

Ta strona została przepisana.

— A! Coconnas, na miłość Boską, nie bądź żeż tak nudny; powiedz przynajmniej, że umiał po grecku.
Nakoniec rozniesła się wieść o zdarzeniu w korytarzu.
Coconnasa smutek opanował; myślał, że królowa i książęta zmówili się wszyscy, ażeby zamordować jego przyjaciela, że rzucili go w jaką kryjówkę, lub zagrzebali w jaskini.
Wkrótce piemontczyk dowiedział się, że i d’Alençon był uczestnikiem nocnej wyprawy; a zapominając, że d’Alençon jest księciem krwi, udał się do niego domagać objaśnień, jakby od prostego szlachcica.
W pierwszej chwili, d’Alençon miał wielką ochotę wyrzucić za drzwi zuchwalca, który śmiał od niego żądać rachunku z jego osobistych postępków; lecz Coconnas mówił krótko, jego oczy rzucały błyskawice tak gniewne, oprócz tego, historya o trzech pojedynkach odbytych w przeciągu dwudziestu godzin, postawiła go tak wysoko, że książę zamyślił się a stłumiwszy gniew, odpowiedział mu z uśmiechem:
— Kochany panie Coconnas! prawda, że król rozgniewany za to, iż został uderzony srebrnym dzbanuszkiem, książę Andegaweński, iż był oblany kompotem z pomarańcz a książę Gwizyusz za