Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/847

Ta strona została przepisana.

zamknęła okno, jednakże łoskot ztąd powstały doszedł do jego uszu.
Zmysły Henryka, ciągle wytężone pośród towarzystwa, któremu wcale nie dowierzał, wydoskonaliły swą czułość, jaką mógłby się poszczycić dziki człowiek.
Lecz król Nawarry nie należał do liczby tych okrutników, którzy nie pozwalają swym żonom oddychać świeżem powietrzem i napawać się widokiem gwiazd.
Henryk był grzeczny i uśmiechający się jak zwykle.
— Pani!... — powiedział — podczas, gdy wszyscy przymierzają wspaniale suknie, ja przychodzę pomówić z tobą o interesach, które jak się spodziewam, pani uważasz za wspólne.
— Bezwątpienia, panie — odpowiedziała Małgorzata — czyż nasze interesa nie są zawsze jednakie?
— Tak jest; dlatego też chciałem się zapytać, co też pani sądzisz o tem, że d’Alençon już trzeci dzień unika mnie? do tego stopnia, że nawet pozawczoraj udał się do Saint-Germain. Czy czasem nie zamyśla uciec sam, dlatego, że go nie bardzo strzegą? Pani zdanie w tej mierze będzie miało bardzo wielki wpływ na moje domysły.