napróżno starałam się rozwiązać. Wychodząc, pozostawiłam okno otwarte, a powróciwszy do pokoju, znalazłam na dywanie jakąś karteczkę.
— A widzisz pani! — powiedział Henryk.
— Jakąś karteczkę, której wcale nie zrozumiałam i na którą wcale nie zwróciłam uwagi.
Być może, że to jest karteczka od pana de Mouy.
— To być bardzo może — powiedział Henryk — nawet to jest bardzo prawdopodobnem. Czy nie mógłbym widzieć tej karteczki?
— Oto jest, Najjaśniejszy panie — odpowiedziała Małgorzata, podając królowi kartkę wyjętą z kieszonki.
Król spojrzał na karteczkę.
— Czy to czasem nie pismo pana de La Mole? — zapytał.
— Nie wiem — odpowiedziała Małgorzata — zdaje się, że ktoś jego charakter podrobił.
— Wszystko jedno, czytajmy — powiedział król.
I czytał:
„Pani! muszę pomówić z królem Nawarry. Interes nie cierpi najmniejszej zwłoki. Czekam”.
— A! a! — zawołał król — widzisz pani: on pisze, że czeka!
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/849
Ta strona została przepisana.