Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/855

Ta strona została przepisana.

— Jutro będę u księcia d’Alençon — powiedział Henryk — niech tylko de Mouy będzie na swojem stanowisku.
— Będzie, Najjaśniejszy panie.
— A więc, panie de La Mole — powiedział Henryk — odnieś mu pan moją odpowiedź. Zapewne niedaleko ztąd masz pan konia i giermka.
— Orthon czeka na mnie na bulwarku.
— Śpiesz się więc, panie hrabio. Tylko nie przez okno. Jest to dobre tylko w ostateczności. Zresztą, mogą pana spostrzedz, a przecież nie wszyscy wiedzą, że pan do mnie odprawiałeś tę niebezpieczną przeprawę; mogłoby to zaszkodzić dobrej sławie królowej.
— Lecz którędyź mam wyjść, Najjaśniejszy panie?...
— Nie możesz pan sam wyjść z Luwru, lecz ze mną to co innego. Obydwaj mamy płaszcze. Znam hasło. Owiniemy się w nie, i z łatwością wyjdziemy. Zresztą, mam kilka poleceń dla Orthona. Zaczekaj pan tutaj, zobaczę, czy czasem kogo niema na korytarzu.
Henryk poszedł przejrzeć drogę.
La Mole pozostał sam na sam z królową.
— Ah!.. kiedyż panią znowu ujrzę?.. — powiedział La Mole.
— Jutro wieczorem, jeżeli ociekniemy; któ-