Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/864

Ta strona została przepisana.

Nakoniec, przechodząc od Ewangelii do Korami, od Syryi do Skalistej Arabii, od Nazaretu do Mekki, zakończył swą mowę słowami: że gotów jest uczynić toż samo co czynią wyznawcy proroka, którzy dostąpiwszy szczęścia oglądania jego grobu, wyłupiają sobie oczy, sądząc, że już te oczy nie mają się czemu dziwić na tym świecie.
Umiejący po łacinie, okryli mowę Łaskiego grzmotem oklasków; nic nie rozumiejący również klaskali, bo nie chcieli się z tem wydawać, iż nic nie umieją.
Małgorzata z wdziękiem skłoniła się grzecznemu Sarmacie; następnie, odpowiadając na jego mowę, wlepiwszy swój wzrok w de Mouya temi poczęła wyrazy:

„Quod nunc hoc in aula insperati adestis exultaremus ego et rex conjux, nisi ideo immineret calamias, scilicet non solum fratris sed etiam amici arbitas.[1]

Słowa te miały podwójne znaczenie: były po-

  1. Wasza niespodziewana obecność w tej sali, sprawiłaby wielką radość mnie i memu mężowi, gdyby nie pociągała za sobą nieszczęścia, wskutek którego nietylko traciemy brata lecz i przyjaciela.