Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/866

Ta strona została przepisana.

Łatwo się domyśleć, że de Mouy, natężywszy swą uwagę, słuchał słów, które ściągały się tylko do niego.
Henryk już dwa razy przecząco pokręcił głową, dając znać młodemu hugonotowi, że książę d’Alençon nie zgadza się; lecz ten ruch mógłby być przypadkowym i de Mouy nie byłby z niego zadowolony, gdyby słowa Małgorzaty nie potwierdziły tego ruchu.
Tymczasem, kiedy hugonot uważnie słuchał mowy Małgorzaty, jego czarne błyszczące oczy zwróciły na się uwagę Katarzyny; królowa-matka zadrżała, jak gdyby uderzona elektrycznym strumieniem — niespuszczając już jednak oczu z tego punktu sali.
— To jakaś dziwna figura! — szepnęła sama do siebie, nie zmieniając wcale wyrazu twarzy, stosownego do uroczystości. — Kto to tak pilnie patrzył na Małgorzatę? Lecz i Henryk i Małgorzata nie spuszczają z niego oczu.
Królowa Nawarry kończyła swą mowę, której koniec wyłącznie ściągał się do posła.
Tymczasem Katarzyna łamała sobie głowę, starając się się domyśleć, ktoby był ten starzec, i szukając wzrokiem kogokolwiek, coby jej mógł powiedzieć jego nazwisko.
Nagle, mistrz obrzędów zbliżył się do niej,