Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/875

Ta strona została przepisana.

dzisiaj jestem na służbie u księcia d’Alençon, zatem zmuszonym będę opuścić panią, za godzinę.
— Z czego pan bardzo jesteś kontent...
— Słowo honoru! wcale nie. Pan d’Alençon jest nie w humorze, ciągle więc nudzi, i przyznam się pani, iż jeżeli mam usłyszeć jakie wyrzuty, to wolę usłyszeć je z pięknych usteczek pani, aniżeli z jego krzywej gęby.
— Jak uważam — powiedziała księżna — pan się cokolwiek usprawiedliwiasz... Mówisz więc, żeś wyszedł z Luwru o dziewiątej?
— Tak, na Boga! i miałem zamiar prosto udać się tutaj; lecz na skręcie ulicy de Grenelle spotkałem człowieka, bardzo podobnego do La Mola.
— A! znowu ten La Mole.
— Znowu, za pozwoleniem, lub bez pozwolenia pani.
— Niegrzeczny.
— Dobrze — powiedział Coconnas — pani znowu rozpoczynasz swoje dąsy.
— Wcale nie. Kończ pan już opowiadanie.
— Ja wcale nie myślałem opowiadać, tylko, ponieważ pani pytasz mnie dlaczego się spóźniłem...