Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/879

Ta strona została przepisana.

— Jakżeż pani chcesz? ten biedny La Mole nie może mi wyjść z głowy.
— Pan przekładasz go nademnie — to niegodnie. Annibalu, nienawidzę cię. Bądź szczerym i wyznaj mi, że jego przekładasz nademnie. Annibalu ostrzegam cię, że jeżeli...
— Henrieto, najpiękniejsza z księżnych! dla swej własnej spokojności wysłuchaj mnie, i nie zadawaj mi pytań tak trudnych do odpowiedzenia. Z kobiet, ciebie najbardziej kocham; z mężczyzn, La Mola.
— Dobra odpowiedź! — zawołał jakiś obcy głos.
Firanka adamaszkowa, dzieląca pokój na dwie połowy, uniosła się i La Mole stanął na progu pokoju, ujęty w ramę drzwi, jak prześliczny portret Tyciana.
— La Mole! — zawołał Coconnas, nie zważając wcale na Małgorzatę i zapominając jej podziękować za rozkosz widzenia swego przyjaciela — La Mole, kochany La Mole!
I piemontczyk rzucił się ku niemu, wywróciwszy krzesło na którem siedział i stół, który znalazł na swej drodze, ażeby uściskać swego przyjaciela.
La Mole również go uściskał; lecz nie za-