Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/902

Ta strona została przepisana.

twym losem, i natychmiast musze dotrzymać obietnicy. Nas, królów, obwiniają o łatwość zapominania. Serce nasze nie zapomina, tylko umysł, zajęty tysiącznemi sprawami. Przypomniałam sobie, że królowie dzierżą w swoich rękach szczęście ludzi, i dlatego cię nazad zawołałam. Chodź za mną, moje dziecię.
Pan de Nancey z zadziwieniem patrzał na Katarzynę; sądził, że ją w istocie napadł atak czułości.
— Czy umiesz mały, jeździć konno?... — zapytała Katarzyna.
— Umiem, pani.
— A więc, pójdź do mego gabinetu. Dam ci polecenie do Saint-Germain.
— Jestem na rozkazy Waszej królewskiej mości.
— Nancey, kaź mu osiodłać konia.
Nancey wyszedł.
— Chodź, moje dziecię — powiedziała Katarzyna.
I poszła pierwsza.
Orthon udał się za nią.
Katarzyna zeszła o piętro niżej, potem udała się na korytarz, gdzie były mieszkania króla i księcia d’Alençon, zeszła jeszcze na jedno piętro, otworzyła drzwi prowadzące do okrągłej galeryi,