łem, i jeżeli Wasza królewska mość zechcesz iść za mną...
— A de Mouy?
— I on, jeśli chce, może także iść z nami; tylko trzeba pośpieszyć.
Na schodach dały się słyszeć kroki.
— Już zapóźno — powiedział Henryk.
— A! gdyby ich można czem zająć przez pięć minut — zawołał La Mole — a ręczyłbym za bezpieczeństwo króla.
— Ocal pan króla — rzekł de Mouy — a ja ich zatrzymam. Uciekaj, Najjaśniejszy panie!
— A ty?
— Nie troszcz się o mnie, Najjaśniejszy panie, tylko uciekaj!
I de Mouy ukrył talerz, serwetę i szklankę króla, chcąc przez to pokazać, że sam tylko jadł kolacyę.
— Chodź, Najjaśniejszy panie, chodź — zawołał La Mole, biorąc króla za rękę i ciągnąc go na schody.
— De Mouy! mój waleczny de Mouy! — zawołał Henryk, wyciągając do niego rękę.
De Mouy pocałował podaną rękę, wyprowadził króla z pokoju i zamknął za nim drzwi na rygiel.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/923
Ta strona została przepisana.