Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/932

Ta strona została przepisana.

— Przyznaję, że toby mi sprawiło wielkąprzyjemność.
— Nazywa się de Mouy de Saint-Phale.
— Więc to pan. byłeś?
— Ja sam.
Katarzyna, zdziwiona tą śmiałością, cofnęła się o krok.
— Jakżeś pan śmiał sprzeciwić się rozkazowi króla?
— Najprzód, nie wiedziałem, Najjaśniejszy panie, że Wasza królewska mość wydałeś jaki rozkaz; prócz tego, widziałem tylko jednego człowieka, Maurevela: mordercę mego ojca i admirała. Przypomniałeś sobie wtedy, że temu pół roku, tu, w tym samym pokoju, w wieczór 24-go Sierpnia, Wasza królewska mość obiecałeś ukarać zabójcę; od tego czasu, upłynęło dużo ważnych wypadków, i pomyślałem, że król nie z własnej woli nie dotrzymał słowa. Zobaczywszy Maurevela, sądziłem, że mi go samo niebo zsyła. Resztę wiesz, Najjaśniejszy panie, rzuciłem się nań jak na mordercę, a na jego ludzi jak na bandytów.
Karol nic nie odpowiedział; jego przyjaźń z Henrykiem zniewalała go teraz patrzeć na wiele rzeczy z zupełnie innego stanowiska, niż się poprzednio na nie zapatrywał.