Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/938

Ta strona została przepisana.

Karol głaskał psa.
— Lecz jakiż pan miałeś cel? — mówił dalej Karol. — Czy pan postępowałeś gwałtownie?
— Przeciwko komu, Najjaśniejszy panie?
— Przeciwko Henrykowi, przeciwko Franciszkowi, albo przeciwko mnie?
— Najjaśniejszy panie, mieliśmy zrzeczenie twego szwagra, przyzwolenie twego brata; i jak już miałem honor powiedzieć, byliśmy gotowi prosić potwierdzenia Waszej królewskiej mości — gdy oto nagle stało się to nieszczęsne zdarzenie z Maurevelem.
— A więc, moja matko — rzekł Karol — nie widzę tu nic złego. Ty, panie de Mouy, miałeś zupełne prawo żądać króla. Tak; Nawarra może być i powinna być oddzielnem królestwem. Ona, jakby umyślnie utworzona dla mego brata d’Alençon, który tak zawsze tęskni za koroną, że nie może spuścić oczów z mojej, jeśli ją włożę na głowę. Jedyną przeszkodą było prawo Henryka! Lecz ponieważ Henryk zrzeka się dobrowolnie...
— Dobrowolnie, Najjaśniejszy panie.
— Zdaje się, że to jest wolą Boga! Panie de Mouy, możesz powrócić do swych braci, których wprawdzie ukarałem... cokolwiek za surowo; lecz ja z tego zdam sprawę Bogu — i powiedz im, że skoro żądają na króla Nawarry mego brata