Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/949

Ta strona została przepisana.

— O Henryku! przecież mówię ci, iż on nie chce tej Nawarskiej korony. Henryk zrzeka się jej na rzecz twoję. Henryk jest to sobie chłopiec ucieszny, wcale nie taki blady jak ty. Henryk chce się weselić na wolności, a nie schnąć pod koronami, jak to my czynimy.
D’Alençon westchnął.
— A więc Wasza królewska mość rozkazujesz mi zająć się...
— Nie, nie. Nie troszcz się o nic; ja sam zajmę się wszystkiem. Spuść się na mnie, jako na dobrego brata. Teraz już jest postanowione, możesz więc odejść. Możesz powiedzieć, lub nic nie wspominać swoim przyjaciołom o naszej rozmowie, wszystko to jedno; ja bowiem przedsięwezmę kroki, ażeby nasze postanowienie stało się głośnem. Idź, Franciszku.
Nie było co odpowiedzieć.
Książę ukłonił się i wyszedł z gniewem w sercu, D’Alençon pałał chęcią zobaczenia się z Henrykiem, ażeby mu wszystko opowiedzieć.
Lecz książę spotkał tylko Katarzynę.
Henryk unikał objaśnień, a królowa-matka szukała ich.