Czy przez cokolwiek uchylone drzwi, czy tez z sukien królowej, rozszedł się jakiś nieprzyjemny zapach.
Przez uchylone drzwi d’Alençon dostrzegł w gabinecie gęsty obłok dymu.
Książę z ciekawością zagłębiał swój wzrok w gabinecie.
— Spaliłam stare pargaminy — powiedziała Katarzyna de Médicis — i ztąd pochodzi ten nieprzyjemny odór, dla zabicia którego musiałam wrzucić na fajerkę jałowcu.
D’Alençon skłonił się.
— I cóż tam nowego?.. — zapytała królowa, chowając starannie ręce, poplamione jakimś żółtoróżowym płynem.
— Nic, moja matko.
— Widziałeś się z Henrykiem?
— Widziałem.
— Zapewne nie chce jechać.
— Nie chce w żaden sposób.
— Obłudny!...
— Co pani mówiłaś?..
— Mówiłam, że pojedzie.
— Tak pani sądzisz?...
— Jestem tego pewną.
— A więc, on myśli nam uciec?
— Tak jest.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/984
Ta strona została przepisana.