Wchodząc do siebie, książę usłyszał za sobą w korytarzu kroki i, będąc przekonanym że to Henryk powrócił, zręcznie zamknął za sobą drzwi.
D’Alençon rzucił się do okna, z którego tylko część Luwrskiego podwórza była widzialną.
Henryka nie było na podwórzu, a książę tembardziej utwierdził się w swojem mniemaniu, iż Henryk wrócił do swoich pokojów.
Franciszek usiadł i wziął książkę.
Była to historya Francyi od Faramonda do Henryka, którą król, na kilka dni przed swojem wstąpieniem na tron, uznał za dobrą.
Lecz umysł księcia był zupełnie czem innem zajęty.
Oczekiwanie dręczyło go.
Bicie pulsów w skroniach przenikało na wskroś mózg jego; zdawało mu się, iż wszystko widzi przez mury i wzrok swój, pomimo trzech ścian, wlepił w kierunku, gdzie się znajdowały pokoje Henryka.
Ażeby usunąć z myśli straszny przedmiot, książę starał się zająć czem innem; lecz na próżno brał do rąk to broń, to kosztowności; napróżno kilkakroć zrywał się i chodził po pokoju; wszystkie szczegóły obrazka, na który niechcący otworzył straszną książkę, wciąż stały mu na oczach.
Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/990
Ta strona została przepisana.