Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1004

Ta strona została przepisana.

gniem, im więcej groził świętemu Benedyktowi, tem więcej tenże jedna ręką ściskał obcęgi, drugą zaś czynił znak krzyża świętego. Szatan przekonał się że miał z silniejszym od siebie do czynienia, że Bóg pomagał świętemu i zażądał warunków rozejmu.
— Dobrze, odpowiedział Benedykt, tego też tylko pragnę. Przeczytaj pargamin leżący na stole i podpisz go.
— Jakże chcesz abym czytał, mając obcęgi między oczami?
— Czytaj jednem okiem.
Trzeba było się zastosować do wymagania pustelnika i z straszliwym zyzem szatan czytał pargamin.
Skoro się podejdzie szatana, staje się on poczciwym dyablikiem i w ogóle skłonnym do zgody: główną rzeczą jest podejść go. Przeczytawszy pargamin, powiedział:
— Jakże chcesz żebym podpisał? nie umiem pisać.
— W takim razie zrób krzyżyk, odpowiedział święty.
Na te wyrazy „zrób krzyżyk“ szatan podskoczył tak, iż bez haczyka który święty oględnie kazał zrobić na końcu obcęgów, byłby wyciągnął nos z kleszczy.
— No, powiedział szatan, sądzę że najlepiej będzie podpisać. I wziął pióro.
— Teraz, powiedział święty, należy rzecz zrobić porządnie. Rozpocznijmy od daty i bieżącego roku. A nadewszystko piszmy wyraźnie, aby później nie było nieporozumienia.