85 grzmotów i błyskawic podobnych tym które miały miejsce owej nocy gdy szatan tak niefortunną, uczynił wycieczkę do groty św. Benedykta. Po deszczu znów zrywał się wicher, tłocząc masy chmur tak blizko ziemi, że w pośród nich jeździec niknął, aby się znów ukazać w czasie błyskawicy. Deszcz, grzmoty, błyskawice i chmury zdawały się żadnego na nim nie wywierać wrażenia, tak że ani na chwilę nie przyspieszył, ani zwolnił kroku swego konia.
Przybywszy po przeciągu trzech kwadransów jazdy na szczyt góry, zniknął po raz ostatni nie w chmurach ale w grocie, którą tradycja podaje za mieszkanie św. Benedykta a znów się ukazując, znalazł się na przeciwko olbrzymiego klasztoru, który rysując się na tle zachmurzonego nieba przedstawiał się z imponującą okazałością nieruchomym przedmiotom właściwą.
Klasztory prowincyj południowych we Włoszech, a szczególnie w Terra del Lahore. Abruzzach i Bazylikacie, do jakiejkolwiek należą reguły i jakkolwiek łagodna byłaby ta ustawa, będąc w średnich wiekach cytadelami wzniesionemi przeciwko najściu barbarzyńców, pozostały do naszych czasów warowniami przeciw napaściom, nie ustępującym w niczem barbarzyństwu średnich wieków: mówimy o rozbójnikach. Do tych gmachów przybierających jednocześnie pozór religijny i wojenny, przybywa się nie inaczej jak przez rodzaj zwodzonych mostów,