Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1014

Ta strona została przepisana.

w ręku innego, w jego stawało się narzędziem zachowawczem. Dla biednych zarówno jak dla bogatych używał wszelkich ostrożności jakie odkryła nowożytna nauka, aby złagodzić wprowadzenie żelaza do rany; odgadł je wszystkie i zastosował. Bądź wyobraźnia pacjenta, bądź zręczność operatora, chory witał go zawsze z radością i kiedy brat Józef przy łożu boleści rozkładał nieznane narzędzia, zamiast uczucia przestrachu, promień nadziei budził się w biednego chorego duszy.
Wreszcie wieśniacy z Terra del Lahore i z Abruzzów, znający wszyscy brata Józefa, określali go wyrazem doskonale malującym ich naiwną wdzięczność za jego podwójny wpływ moralny i fizyczny; nazywali go czarodziejem.
W dzień i w nocy, nie skarżąc się nigdy że mu przeszkadzano w naukowej pracy, lub że go ze snu zbudzano, wśród śniegów zimy, wśród upałów lata brat Józef bez skargi, bez zniecierpliwienia, z uśmiechem na ustach, opuszczał krzesło lub łóżko, zapytywał posłańca boleści: „Gdzie trzeba iść?“ i udawał się tam gdzie mu wskazano
Oto człowiek do którego przybywał młody republikanin. Bo jego płaszcz niebieski, trójgraniasty kapelusz ozdobiony kokardą trójkolorową, wyraz twa rzy spokojny i wojowniczy zarazem, gdyby nawet młodzieniec nie przybył ze sztabem głównodowodzącego, łatwo dawały poznać w nocnym wędrowcu oficera armji francuzkiej.
Ale z wielkiem jego zdziwieniem zamiast zamkniętych bram klasztornych, jak się spodziewał, za-