zaspokojono mnie, dziecko mnie przyprowadziło. Przed twemi drzwiami wątpliwości moje powróciły. Drżałem na myśl aby cię nie zastać skamieniałym jak te posągi szepczące pacierze widziane w kościele, które zdają się nie więcej należeć do ludzkości jak statua Memnona, bo wydawać dźwięki, to jeszcze nie jest żyć; ale do uspokojenia mnie dość było tego wyrazu: „Wejdź“ wymówionego przez ciebie. Mój ojcze, mój ojcze, dzięki niech będą Bogu, ty jesteś jedynym żyjacym pomiędzy tymi umarłymi!
— Niestety, kochany Salvato, odrzekł Palmieri, wstępując do klasztoru, tej właśnie sztucznej śmierci szukałem. Klasztor posiada tę zaletę iż walczy zwycięzko z myślą samobójstwa. Po przebyciu wszelkiej boleści, po niewynagrodzonej stracie usunąć się do klasztoru, to moralnie odebrać sobie życie, to zabić ciało nie dotykając duszy, jak mówi kościół; i tu właśnie zaczyna się moje zwątpienie, bo zasada staje w sprzeczności z naturą. Kościół mówi że wyrzec się człowieczeństwa, to dążyć do doskonałości — podczas gdy tajemny głos mówi mi, że im więcej człowiek jest człowiekiem, a tem samem udziela się ludzkości przez wiedzę, miłość, geniusz, sztuki piękne i dobroć tym lepszym jest człowiekiem. Ten do którego w tem pobożnem ustroniu dochodzi najmniej dźwięków tego świata, jak mówią nasi bracia, będąc najdalej od ziemi jest najbliżej Boga. Usiłowałem nagjąć swą naturę i rozum do tej zasady i żyjąc jeszcze chciałem się stać trupem; rozum mój i natura powiedziały mi inaczej: „Doskonałość, jeżeli istnieje, postępuje na przeciwnej drodze. Żyj
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1021
Ta strona została przepisana.