Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1030

Ta strona została przepisana.

Carlo i ulicą Chiąja. Tłumy te otaczając pałac królewski, zdawały się mieć całą uwagę zwróconą na ulicę Toledo i la Strada del Pilero. Zresztą pomiędzy temi grupami, trzej ludzie fatalnie już znani z wypadków poprzednich, głośniej od innych rzucali się i rozprawiali. Ci trzej ludzie byli to! Pasquale de Simone, Becajo z wstrętną blizną pozostałą mu na twarzy i wybitem okiem i fra Pacifico, który jakkolwiek nie wtajemniczony, puścił wodze swemu charakterowi gwałtownemu i hałaśliwemu, uderzając kijem laurowym, to o bruk, to o mur, to nareszcie biednego Giakobina, ofiarę burzliwych namiętności franciszkanina.
Cały ten tłum, sam nie wiedząc czego oczekuje, zdawał się czegoś lub kogoś wyglądać; a król nie więcej powiadomiony ale zaniepokojony tem zbiegowiskiem, ukryty za firanką okna na dole patrzył pieszcząc machinalnie Jowisza, na ten tłum wydający od czasu do czasu jakby łoskot grzmotu lub szum wzburzonej wody i słuchał okrzyków: „Niech żyje król““ i „śmierć jakobinom!“
Królowa dowiedziawszy się gdzie jest król, znajdowała się z Actonem w przyległym pokoju, gotowa działać w miarę okoliczności, a w tym samym czasie Emma z San Marco, w pokoju królowej pakowały najważniejsze papiery i nacenniejsze kosztowności swej królewskiej przyjaciółki.
Około godziny jedenastej, młodzieniec na koniu angielskim, przebiegał galopem most Magdaleny, pędził przez Marinella, Strada del Piliero, largo Castello, ulicę San Carlo, zamienił znaki porozumie-