innem położeniu nie zwracanoby uwagi, budzi niepokój i przestrach.
Królowa zadrżała i podniosła się.
— Cóż jeszcze nowego? zapytała.
Król spojrzał tylko, ponieważ nic nie wiedział o uczynionych rozporządzeniach.
— Ale, powiedział Acton zawsze spokojny i logiczny, to hrabia Thurn, nikt inny być nie może.
— Dla czego sztuka, kiedy mu klucz dałam?
— Jeżeli W. K. Mość pozwoli, pójdę się dowiedzieć.
— Idź, odrzekła królowa.
Acton, zapalił świecę i udał się w korytarz. Królowa patrzyła za nim z obawą. Cisza z żałobnej stała się śmiertelną. W kilka chwil Acton powrócił.
— I cóż? zapytała królowa.
— Drzwi prawdopodobnie od dawna nie były otwierane, klucz złamał się w zamku. Hrabia sztuka! chcąc się dowiedzieć czy nie ma sposobu otworzyć drzwi z wewnątrz. Próbowałem, nie można.
— Cóż więc począć?
— Wysadzić je.
— Wydałeś na to rozkaz?
— Tak pani i oto go wykonywają.
Rzeczywiście usłyszano kilka silnych uderzeń we drzwi, potem trzask tych drzwi które się łamały. Cały ten hałas miał jakąś cechę złowrogą.
Kroki zbliżyły się, drzwi otworzyły i stanął w nich hrabia Thurn.
— Upraszam Wasze Królewskie Moście o przebaczenie, rzekł, za sprawiony hałas i za środki ja-
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1042
Ta strona została przepisana.