Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1045

Ta strona została przepisana.

uchodzący 24 lutego — przedstawili nam trzy rozmaite sposoby przymusowego wydalenia się. I za dni naszych w Neapolu widzieliśmy wnuka wychodzącego tym samym korytarzem, temi samemi schodami, jak niegdyś dziad jego i opuszczającego ukochaną ojczyznę dla gorzkiej ziemi wygnania. Lecz dziad miał powrócić, a według wszelkiego prawdopodobieństwa wnuk wygnany jest na zawsze.
Ale w owej epoce Ferdynand sam otwierał pochód do wyjazdu nocnego i tajnego. Szedł więc cichym krokiem z wytężonym słuchem i bijącem sercem. Przybywszy na środek schodów, na przeciw okna wychodzącego na pochyłość Olbrzyma, zdawało się że usłyszał szelest na stromej pochyłości prowadzącej z placu pałacowego na ulicę Chiatamone. Zatrzymał się, a słysząc ten sam szelest powtórnie, zdmuchnął świecę i wszyscy znaleźli się w ciemności. Wtedy trzeba było schodzić omackiem i krok za krokiem przez ciasne i trudne do przebycia schody. Były one bez poręczy, spadziste i niebezpieczne. Jednakże wszyscy bez wypadku przybyli do ostatniego stopnia, gdzie świeży i wilgotny powiew wiatru dał się czuć z zewnątrz.
Znajdowano się o kilka kroków od przystani.
W porcie wojennym morze ścieśnione pomiędzy kamienną tamą i groblą portu handlowego było dość spokojne, ale czuć było gwałtowny wicher i słychać łoskot rozbijających się fal o wybrzeża.
Przybywszy na bulwark okalający mury zamkowe, hrabia Thurn badawczo i niespokojnie spojrzał na niebo. Było ono pokryte czarnemi ciężkiemi