Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1047

Ta strona została przepisana.

żonkiem, tyle jest poteżnem prawo etykiety, a więc, na cóż czekamy?
— Na co czekamy! zawoła! król, czyż nie słyszysz co mówi hrabia Thuru? Czas jest szkaradny; nie ręczy za nasze ocalenie i wszyscy, nie wyłączając Jowisza, radzą mi powrót do pałacu.
— Wracaj więc panie i dozwól nas wszystkich rozszarpać, tak jak dziś widziałeś rozszarpanego jednego z twoich sług najwierniejszych. Co do mnie przekładam morze i burzę nad Neapol i jego ludność.
— Chciej mi pani wierzyć że mego wiernego sługę więcej niż ktokolwiek żałuję, szczególniej teraz kiedy wiem czemu jego śmierć przypisać. Ale co do Neapolu i jego ludu, to nie ja potrzebowałbym się go obawiać.
— Tak, wiem o tem. Ponieważ widzi w tobie swego przedstawiciela, uwielbia cię. Aleja nie mając szczęścia cieszyć się jego współczuciem, wyjeżdżam.
I pomimo szacunku dla etykiety, królowa pierwsza wsiadła do łódki. Młode księżniczki i książę Leopold więcej przywykli do posłuszeństwa królowej niż królowi, wstąpili za nią, jak młode łabędzie postępujące za matką. Tylko młody książę Albert puścił rękę Emmy Lyona, pobiegł do króla i chwytając go za rękę i pociągając do łódki:
— Pójdź z nami ojcze, powiedział.
Król wtedy tylko zwykł był opierać się, gdy był popartym. Spojrzał w około czy może się skąd spodziewać pomocy, ale przed wzrokiem jego więcej błagalnym niż groźnym, spuściły się oczy wszystkich. Królowej w jednych bojaźń w drugich ego-