wstrząsając głową. Wszystko to co działałem, czyniłem z polecenia królowej.
— A więc, jeżeli masz o co prosić, odwołaj się do królowej a nie do mnie.
— N. Panie, w istocie odwoływałem się do królowej.
— I cóż? zapytał król, który spostrzegłszy że jego odmowa była przez obecnych dobrze widzianą i że czynem tym niewdzięczności odzyskiwał nieco popularności, zamiast skrócenia, starał się przedłużyć rozmowę; i cóż?
— Królowa nie chciała mnie przyjąć, N. Panie:
— To nieprzyjemne dla ciebie, biedny markizie^ ale ponieważ nie pochwalałem królowej wtenczas gdy cię przyjmowała, nie mogę jej ganić, że cię nie przyjmuje.
— N. Panie! wykrzyknął Vanni głosem rozbitka czującego usuwający się szczątek okrętu do którego się przyczepił, pokładając w nim nadzieję swego ocalenia, N. Panie wiesz że po usługach oddanych przezemnie rządowi nie mogę zostać w Neapolu. Odmówić mi schronienia na statkach floty angielskiej, jest to wydać na mnie wyrok śmierci: jakobini powieszą mnie!
— I przyznaj, powiedział król, że dobrze na to zasłużyłeś.
— O, N. Panie! do mego nieszczęścia brakowało tylko być przez W. K. Mość opuszczonym.
— Moja królewska mość, kochany markizie, nie jest tutaj wszechwładniejszą niż w Neapolu. Prawdziwym majestatem, wiesz o tem dobrze, jest kró-
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1083
Ta strona została przepisana.