Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1116

Ta strona została przepisana.

ności, nie uważał się dość silnym do powzięcia podobnego postanowienia, co jednakże było niezbędnem przy zniesieniu rozejmu, mającem wkrótce nastąpić. Mówimy wkrótce, bo jeżeli pięć milionów, na które najmniejszej kwoty nie dostarczono, nie znajdą się nazajutrz, rozejm zostanie prawnie zerwanym.
Z drugiej strony, patrjoci pragnęli zerwania rozejmu, nie dozwalającemu ich braciom co do zasad, posuwać się na Neapol.
Książe Pignatelli nic nie postanowił względem 8.000 wojska przybywającego do portu; widząc to lazzaroni wsiedli na wszystkie łodzie brzeg zalegające od mostu Magdaleny aż do Mergelliny, dopłynęli do statków, zabrali działa, broń i amunicję żołnierzy, którzy pozwolili się rozbroić bez żadnego oporu.
Zbytecznem byłoby mówić, że nasi przyjaciele Michał, Pagluccella i fra Pacifico znajdowali się na czele tej wyprawy, dzięki której ludzie ich zostali wybornie uzbrojeni. Widząc się tak dobrze uzbrojonymi, 8.000 lazzaronów zaczęło wołać: „Niech żyje król! Niech żyje religja!“ i „Śmierć Francuzom!“
Co do żołnierzy, tych wysadzono na ląd i pozwolono im udać się gdzie zechcą. Zamiast oddalić się, połączyli się oni z tłumem i krzyczeli jeszcze głośniej od innych: „Niech żyje król! Niech żyje religja! i śmierć Francuzom!“
Widząc co się dzieje i słysząc te krzyki, komendant zamku Nowego, nazwiskiem Massa, sądził