Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1117

Ta strona została przepisana.

że prawdopodobnie wkrótce będzie napastowanym, i wysłał jednego z swoich oficerów, kapitana Simonei, aby zapytał Regenta o instrukcje w razie napadu.
— Brońcie zamku, ale strzeżcie się wyrządzić najmniejszej krzywdy ludowi.
Simonei przyniósł komendantowi tę odpowiedź, która tak jemu jak i komendantowi wydawała się szczególniej niejasną. I w istocie wyznać trzeba, że było rzeczą niezmiernie trudną bronić zamku przeciwko ludowi, nie zadając mu żadnej straty.
Komendant wysłał kapitana Simonei prosząc o więcej stanowczą odpowiedź.
— Strzelajcie ślepemi ładunkami, odpowiedziano mu, to wystarczy do rozpędzenia tłumu.
Simonei oddalił się wzruszając ramionami, ale na dziedzińcu pałacowym zbliżył się do niego książę Lena, jeden z mających udział przy układach dotyczących rozejmu Sparanisi, który rozkazał mu, w imieniu księcia Pignatelli, aby nie strzelano wcale.
Powróciwszy do zamku Nowego, Simonei zdawał sprawę z dwukrotnej bytności u Regenta państwa; ale w chwili kiedy rozpoczynał opowiadanie, niezmierny tłum rzucił się na zamek, wyłamał pierwszą bramę, opanował most z okrzykami: „Chorągiew królewska! Chorągiew królewska!“
W istocie od wyjazdu króla, chorągiew królewska zniknęła z nad zamku, jak w nieobecności naczelnika państwa znika sztandar na kopule Tujlerów. Na żądanie ludu rozwinięto chorągiew królewską.
Wtedy tłum, a szczególniej żołnierze, którzy się dali rozbroić, żądali broni i amunicji. Komen-