Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1119

Ta strona została przepisana.

Natychmiast rozeszła się wieść że przybyli oni dla opanowania miasta, że król został zdradzonym i że należało pomścić króla.
Kto mógł mieć interes w rozsiewaniu takich pogłosek? Ten, który mając wypłacić pięć milionów, nie miał ich i nie mógł dotrzymać słowa a nie mogąc zapłacić pieniędzmi, chciał znaleść jakikolwiek wybieg chociażby najgorszy i najhaniebniejszy.
Około siódmej wieczorem, piętnaście do dwudziestu tysięcy żołnierzy i lazzaronów uzbrojonych rzuciło się na Albergo reale z okrzykami: „Niech żyje król! Niech żyje religia 1 Śmierć Francuzom!“
Na czele tych ludzi byli ci sami którzy przewodniczyli w czasie zaburzenia gdzie zginęli bracia La Torre i rozruchu przy którym nieszczęśliwy Ferrari został w kawały rozszarpanym, to jest Pasquale, Rinaldi, Beccajo. Gdzie się Michał znajdował, o tem później powiemy.
Szczęściem, Arhambal znajdował się w pałacu u księcia Pignatelli, który nie mogąc zapłacić pieniędzmi, usiłował zapłacić pięknemi słowami.
Inni oficerowie byli w teatrze.
Cały ten lud sfanatyzowany rzucił się ku San Carlo. Warty przy bramie chcące ich wstrzymać, zostały zamordowane. Ujrzano nagle tłum lazzaronów wyjący i groźny, cisnący się w parterze. Okrzyki: „Śmierć Francuzom!“ rozlegały się na ulicach, korytarzach i w sali.
Jak mogło sobie poradzić dwunastu lub piętnastu oficerów, w szable tylko uzbrojonych, przeciwko tysiącom morderców?