Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1142

Ta strona została przepisana.

Vanni, tenże wstrzymał przygotowania do tortury i kazał odprowadzić Nicolina Caracciolo do lochu pod numerem 3, na drugiem piętrze pod antresolami, jak mówił więzień.
Roberto Brandi nie znał treści listu pisanego przez księcia Castelcicala do Vanniego; ale po zmianie jego fizjognomii, po bladości twarzy, po rozkazie odprowadzenia Nicolina do więzienia, po pospiechu z jakim opuścił salę tortur, łatwo odgadł, że wieści, zawarte w liście, musiały być nader ważne.
Około czwartej po południu dowiedział się tak jak wszyscy, z ogłoszeń Pronia, o powrocie króla do Caserte, a wieczorem z wysokich murów swojej wieżyczki, był świadkiem tryumfu króla i następnie illuminacji.
Przyczyna powrotu króla, chociaż nie uczyniła na nim tak gwałtownego wrażenia, jak na Vannim, dała mu jednak do myślenia. Zastanowił się nad tem, że jeśli Vanni z obawy Francuzów wstrzymywał się z zadaniem tortur Nicolinowi, on także mógł mieć z ich strony nieprzyjemności za trzymanie go więźniem. Pomyślał więc że z powodu możebności przybycia Francuzów do Neapolu, dobrze byłoby z tego samego więźnia zjednać sobie przyjaciela.
Około piątej popołudniu, to jest w chwili kiedy król wchodził bramą Kapuańską, komendant zamku kazał sobie otworzyć celę więźnia i zbliżając się z grzecznością, od której się zupełnie nigdy nie uchylał:
— Mości książę, powiedział, słyszałem wczoraj, jak użalałeś się przed panem prokuratorem, iż nudzisz się w swej celi skutkiem braku książek.