Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1145

Ta strona została przepisana.

markiza Vanni, który tak zwinnie, nie pożegnawszy się z nami, znikł dzisiejszego rana.
— Z przyjemnością chciałbym być panu pomocnym, Mości Książe, ale na nieszczęście nie mamy Vica.
— A zatem porzućmy filozofów i historyków, a przejdźmy do kronikarzy. Czy macie kronikę klasztoru San-Archangelo w Bajano? Będąc zamkniętym jako zakonnik, uczuwam wielką życzliwość dla moich zamkniętych sióstr zakonnic. Wyobraź sobie, kochany komendancie, że te zacne zakonnice znalazły sposób, tajemnemi drzwiczkami, od których posiadały klucz tak jak ich ksieni, wprowadzać swoich kochanków do ogrodu. Tylko jedna z sióstr, która zaledwo przed kilku dniami wykonała śluby, a tem samem nie miała czasu do zerwania związków łączących ją ze światem, źle się obliczyła, pomieszała daty i naznaczyła na też samą noc schadzkę dwom kochankom. Dwaj młodzi ludzie spotkali się, poznali i zamiast zdarzenie to przyjąć z wesołej strony, tak jak ja bym to uczynił, wzięli je ze strony poważnej; wydobyli szpady. Nienależałoby nigdy wchodzić ze szpadą do klasztoru. Jeden z nich zabił drugiego i uciekł. Znaleziono trupa. Pojmujesz dobrze, kochany komendancie, że niepodobna było powiedzieć, iż sam tam przyszedł. Zarządzono śledztwo, chciano oddalić ogrodnika: ogrodnik oskarżył młodą siostrę, odebrano jej klucz i tylko sama przełożona miała prawo, bądź w dzień bądź w nocy, przyjmować kogo zechce. To ograniczenie znudziło dwie młode zakonnice pochodzące