stosować się do polecenia zawartego w bilecie, uważał za właściwe znajdować się w swojej celi — sądzę że przedstawienie skończone. Cóż mówisz na to komendancie?
— Mówię że jeszcze mam panu coś do pokazania zanim powrócisz do siebie, kochany więźniu.
I dał znak Nicolinowi, żeby szedł za nim.
— Dotąd, powiedział, zajmowaliśmy się tylko tem co się dzieje w Neapolu od Mergelliny do portu Capuana. to jest na zachód, na południe i na wschód, teraz zajmiemy się cokolwiek tem, co się dzieje na północy. Chociaż to co spostrzegamy z tej strony, mało robi wrzawy i nie bardzo połyskuje światłem, warto jest jednak abyśmy tam na chwilę zwrócili naszą uwagę.
Nicolino udał się za gubernatorem na wał wprost przeciwny temu, z którego przyglądał się Neapolowi i na wzgórzach otaczających miasto od Capodi-monte do Poggio Reale, spostrzegł szereg ognisk rozłożonych z dokładnością armii w pochodzie.
— Ah! ah! mruknął Nicolino, zdaje mi się że to coś nowego.
— Tak i nie powiesz, iż nie jest zajmujące, nieprawdaż?
— Czy to armia francuzka? zapytał Nicolino.
— Tak, odrzekł gubernator.
— A zatem jutro wkroczy do Neapolu.
— O! jeszcze nie. Nie wchodzi się tak łatwo do Neapolu, kiedy lazzaroni nie chcą dozwolić wejścia. Walka będzie trwała dwa, może trzy dni nawet.
— A potem co? zapytał Nicolino.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1170
Ta strona została przepisana.