Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1176

Ta strona została przepisana.

— Powiadają że każdy człowiek znajduje raz w życiu sposobność zbogacenia się, chodzi tylko o to, ażeby umiał z niej korzystać. Obecnie ta sposobność mnie się nastręcza, chwytam ją więc za włosy i nie puszczę.
— Nie chcę się z tobą zbyt targować, kochany komendancie, tem więcej że mogę tylko chwalić pańskie ze mną postępowanie, będziesz miał swoje 250,000 liwrów.
— Bardzo dobrze!
— Tylko pojmujesz pan to dobrze, że 250,000 liwrów nie mara w kieszeni?
— Mości książę, gdybyśmy chcieli zawsze robić interesa na gotowe pieniądze, nie robilibyśmy ich nigdy.
— A zatem poprzestaniesz pan na moim bilecie?
Roberto Brandi wstał i ukłonił się.
— Poprzestanę na pańskiem słowie, książę; długi z gry pochodzące są święte, a my gramy w tej chwili o wielką stawkę, bo o nasze głowy.
— Dziękuję ci panie, za twoje zaufanie, odpowiedział Nicolino z najwyższą godnością; dowiodę ci że na nie zasłużyłem. Teraz już chodzi tylko o środki wykonania.
— Właśnie aby dojść do tego, chcę odwołać się do całej pańskiej grzeczności, mości książę.
— Wytłómacz się pan.
— Miałem zaszczyt powiedzieć panu, że ponieważ schwyciłem sposobność za włosy, nie puszczę jej nie zyskawszy fortuny.
— Tak, ale zdaje mi się że suma 250,000 franków.