— To jest dość logicznie powiedziane. Słucham więc, jakim sposobem możesz stać się moją ofiarą?
— To bardzo łatwo.
Komendant wyjął z kieszeni pistolety.
— Oto są pistolety.
— Ah, to moje własne, powiedział Nicolino.
— Które prokurator pozostawił tutaj. Czy pan wiesz jak ten poczciwy markiz zakończył?
— Mówiłeś mi pan o jego śmierci, na co odpowiedziałem iż bardzo żałuję, że nie mogę go żałować.
— Prawda. Otrzymałeś więc pan swoje pistolety, które nie wiem gdzie się znajdowały, za pośrednictwem swoich znajomości w zamku, tak że kiedy ja zszedłem, przyłożyłeś mi pan pistolet do gardła.
— Bardzo dobrze, powiedział Nicolino, śmiejąc się: oto tak.
— Ostrożnie, pistolety nabite. Potem wciąż z pistoletem przyłożonym do gardła, przywiązałeś mię pan do tej wmurowanej obrączki.
— Czem? czy prześcieradłem z mego łóżka?
— Nie, sznurkiem.
— Nie mam sznurka.
— Ja go panu przynoszę.
— Bardzo dobrze, jesteś człowiekiem przewidującym.
— Chcąc aby zamiary nasze przyszły do skutku, nie należy niczego zaniedbywać.
— Cóż dalej?
— Dalej! Kiedy już mocno będę przywiązany do obrączki, pan mi przewiążesz usta chustką, abym nie krzyczał. Zamykasz drzwi za mną i korzystasz
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1178
Ta strona została przepisana.