Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1179

Ta strona została przepisana.

z tego, że nieroztropnie wysiałem na patrol wszystkich ludzi, których jestem pewny, a zostawiłem wewnątrz tylko zbiegów i robisz między nimi zaburzenie.
— A jakże zrobię to zaburzenie?
— Nic łatwiejszego, ofiarujesz pan dziesięć dukatów na jednego żołnierza. Jest ich około trzydziestu pięciu z urzędnikami: to wynosi 350 dukatów. Rozdajesz je natychmiast, zmieniasz hasło i rozkazujesz dać ognia, gdyby patrol wejść usiłował.
— A zkądże wezmę 350 dukatów?
— Z mojej kieszeni Tylko rozumie się że to oddzielny rachunek.
— Mający być dołączony do 250,000 liwrów; bardzo dobrze.
— Skoro tylko zostaniesz panem zamku, rozwiązujesz mnie, zostawiasz w swojej celi i obchodzisz się ze mną tak źle, jak ja z panem dobrze się obchodziłem; potem jednej nocy kiedy mi już wypłacisz moje 250,000 liwrów i 350 dukatów, przez litość każesz mnie wyrzucić za drzwi. Idę aż do portu, najmuję łódkę, czy szalupę, i tysiąc razy naraziwszy swe życie, przybywam do króla Ferdynanda prosić o wynagrodzenie mojej wierności. Cyfra na jaką ją cenię, mnie tylko obchodzi; zresztą znasz ją pan.
— Tak, 250,000 franków.
— Zatem zgadzasz się pan na wszystko?
— Tak.
— Mam pańskie słowo honoru?
— Masz je.
— A zatem do dzieła. Pan trzymasz pistolet,