Część zabudowania oddzielona od innych, była mocno oświetlona. Salvato przyczołgał się do miejsca zkąd mógł zajrzeć do pokoju oświetlonego. Przyczyną tego oświetlenia był wielki ogień rozłożony w piecu, a dwóch ludzi stało gotowych do wsadzenia stu bochenków chleba Nie ulegało wątpliwości że podobna ilość chleba, nie mogła być przeznaczoną do użytku dzierżawcy i jego domu.
W tej chwili zapukano gwałtownie do drzwi domu folwarcznego, wychodzących na szosę. Jeden z dwóch ludzi powiedział:
— To oni.
Salvato nie mógł widzieć drzwi, ale usłyszał je skrzypiące na zawiasach, i zobaczył w kole oświetlonem ogniem z pieca, czterech ludzi, których po ubraniu rozpoznał jako rozbójników.
Zapytali o której godzinie pierwszy wypiek będzie gotowy, wiele można będzie wypiec w nocy i jaką ilość chleba dadzą cztery wypieki.
Dwaj piekarze odpowiedzieli, że o wpół do dwunastej będą mogli dostarczyć pierwszy wypiek, drugi o godzinie drugiej, trzeci o piątej Każdy wypiek mógł dać sto do 120 bochenków chleba.
— To mało, powiedział jeden z rozbójników potrząsając głową.
— Iluż was jest? zapytał jeden z piekarzy.
Rozbójnik, który już się odezwał, zaczął rachować na palcach.
— Około 850, powiedział.
— To będzie prawie półtora funta chleba na człowieka, powiedział piekarz dotąd milczący.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1185
Ta strona została przepisana.