Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1190

Ta strona została przepisana.

Mógł zgnieść obie legie, aż do ostatniego żołnierza, staczając na nich łomy granitu: powstrzymał śmierć nad ich głowami i posłał zapytać o zdanie swego ojca Erenniusza.
Ereniusz był człowiekiem mądrym.
— „Wytęp ich wszystkich, powiedział, albo odeślij wszystkich wolno i zaszczytnie. Zabijajcie waszych nieprzyjaciół, albo czyńcie ich swymi przyjaciółmi.
„Cajus Pontius tych mądrych rad nie posłuchał wcale. Darował życie rzymianom, ale pod warunkiem że przejdą ze schylonemi głowami pod sklepieniem utworzonem z maczug, dzid, dzirytów, swoich zwycięzców.
„Rzymianie mszcząc się za to upokorzenie, wydali samnitom wojnę wytępienia i cały kraj zawojowali.
„Dzisiaj, żołnierze, zobaczycie to, widok kraju nie jest już tak straszny; ostre skały znikły, ustępując łagodnej spadzistości, a krzaki dwie do trzech stóp wysokie, zastąpiły lasy, niegdyś je pokrywające.
„Dzisiejszej nocy czuwając nad waszem bezpieczeństwem, przebrałem się za wieśniaka i sam grunt zbadałem. Ufacie mi, nieprawdaż? a więc ja wam mówię, że tam gdzie rzymian pobito, my zwyciężymy“.
Okrzyki hurra i niech żyje Salvato, ze wszystkich stron zagrzmiały. Żołnierze nie czekając rozkazu, sami przytwierdzili bagnety do broni, zanucili Marsy Hankę i ruszyli w pochód.
Skoro się zbliżyli na ćwierć mili od folwarku, Salvato zalecił największą cichość.
Niedaleko za piekarnią droga skręcała się.
Byleby tylko rozbójnicy nie mieli placówek przed piekarnią, nie mogli widzieć przygotowań ja-