Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1202

Ta strona została przepisana.

otworzyli im bramy; z tarasów klasztornych ostrzeliwają mury. Jeżeli Nicolino nie otrzyma spiesznej pomocy, nie ulega wątpliwości, iż warownia San-Elmo ze świtem będzie zdobytą.
Trzechset ludzi prowadzonych przez Hektora Caraffę i patrjotów, utorują sobie drogę podczas nocy, aż do bram warowni San-Elmo, dwustu powiększy liczbę załogi a stu odbiorą lazzaronom klasztor św. Marcina.
Kellerman po zaciętej walce, zajął wzgórza Capodichino, ale nie mógł przestąpić Campo-Santo. Był on zmuszony zdobywać bagnetami jedne po drugich zabudowania, kościoły i wille, wszystkie bohaterski opór stawiające. Jazda stanowiąca główną jego siłę, była mu bezużyteczną, pośród tego mnóstwa pagórków grunt pokrywających. Z swego namiotu widzi on długą ulicę Foria zapchaną lazzaronami; niezmierna budowla, szpital ubogich, daje im schronienie. W każdem jego oknie widać światło; jutro ze wszystkich tych okien będą padały kule.
Na ulicy San Giovaniella znajduje się baterja armat; na Largo delle Pigne, biwak po większej części złożony z żołnierzy armii królewskiej. Dwa działa bronią wejścia do muzeum Borbonico, wychodzącego na wielką ulicę Toledo.
Za pomocą lunety widzi on dowódzców, przebiegających konno ulice, dodających odwagi swoim ludziom. Jeden z tych dowódzców nosi ubranie kapucyna i siedzi na ośle.
Mateusz Maurice i dowódzca brygady Broussier, opanowali bagniska. Ale ponieważ bagna są poprze-