Lazzaroni cofali się przez ulicę Santa-Maria in Constantinopoli i la salita dei Studi. Ale chcąc przebyć largo San Spirito i Mercatello, byli zmuszeni przechodzić pod ogniem zamku San-Elmo, który, pomimo szybkości biegu zdążył przesłać w ich szeregi pięć lub sześć zwiastunów śmierci.
Podczas cofania się lazzaronów, przyprowadzono Championnetowi, jednego z ich dowódzców którego ujęto po rozpaczliwej obronie. Okryty krwią, w podartem odzieniu, z groźnym wyrazem twarzy, głosem szyderczym, był on prawdziwym typem neapolitańczyka doprowadzonego do najwyższego stopnia wzburzenia.
Championnet wzruszywszy ramionami, odwrócił się od niego.
— Dobrze, powiedział. Niech rozstrzelają tego zucha dla przykładu.
— Zdaje się, rzekł lazzaron, że Nanno się omyliła, miałem zostać pułkownikiem i być powieszonym; jestem tylko kapitanem i umrę rozstrzelany. To mnie uspokaja o moją siostrzyczkę.
Championnet usłyszał i zrozumiał te słowa. Już miał wybadać skazanego, ale gdy w tej chwili spostrzegł jeźdźca pędzącego w cwał, i kiedy w jeźdzcu tym poznał Salvatę, całą swoją uwagę zwrócił na tegoż. Pociągnięto lazzarona, oparto go o podwaliny muzeum burbońskiego i chciano mu zawiązać oczy.
Ale on oburzył się na to.
— Generał powiedział, żeby mię rozstrzelano, zawołał; ale nie kazał zawiązać mi oczów.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1219
Ta strona została przepisana.