Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1286

Ta strona została przepisana.

biety z Procida, Ischia Acera, Maddalone w najstrojniejszych ubiorach. Wśród tego tłumu różnobarwnego, hałaśliwego, wyzłoconego, przechodziła od czasu do czasu stara kobieta z siwemi rozrzuconemi włosami, podobna do sybilli z Cumae, wołając głośniej, gestykulując więcej od innych przerzynając tłum, nie troszcząc się o zadawane przezeń razy, wreszcie otoczona wszędzie gdzie przechodziła czcią i uszanowaniem. Była to jakaś opóźniona krewna św. Januarjusza, spiesząca połączyć się z towarzyszkami i zająć miejsce, w procesji lub chórze w Santa Clara, z prawa jej przynależne.
W czasach zwyczajnych, kiedy cud ma nastąpić w zwykłej porze, procesja potrzebuje całego dnia aby się udać z arcybiskupstwa do katedry; ulice bywają tak natłoczone iż potrzeba czternastu lub piętnastu godzin dla przebycia przestrzeni pół kilometra.
Ale tym razem nie chodziło o bawienie się po drodze, o zatrzymywanie się przy drzwiach kawiarni i karczem, o posuwanie się trzy kroki naprzód a jeden w tył, jak pielgrzymi stosujący się do wykonanych przez nich ślubów. Podwójny szpaler żołnierzy republikańskich rozciągał się od arcybiskupstwa do św. Klary uprzątając przejście, rozpędzając grupy, usuwając nakoniec wszelkie przeszkody jakie procesja mogłaby napotkać. Tylko bagnety ich były umieszczone przy boku a bukiety z kwiatów w lufach strzelb.
Procesja miała w przeciągu godziny przebyć przestrzeń jaką zwykle przebywała w piętnaście godzin.
Punkt o siódmej, Salvato z swoją kompanią,