Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1287

Ta strona została przepisana.

to jest strażą honorową św. Januarjusza, mającą w pośrodku Michała ubranego w piękny mundur, i niosącego chorągiew na której był napis złotemi literami: Cześć św. Januarjuszowi, wyszli z arcybiskupstwa do katedry.
Napróżno szukanoby w tej ceremonii czysto wojskowej, tej osobliwej swobody charakteryzującej procesje św. Januarjusza w Neapolu.
W istocie zazwyczaj, kiedy procesja nie jest niczem krępowana, postępuje ona wałęsając się jak Durance albo swobodna jak Loara, uderzając falami swemi o podwójny szereg domów tworzących jej wybrzeża, zatrzymując się nagle bez przyczyny, i ruszając znów w pochód tak iż niemożna odgadnąć co ją znowu w ruch wprowadza. Wśród tłumów ludu nie było widać błyszczących, zahaftowanych złotem mundurów, orderów i krzyżów oficerów neapolitańskich, z pochylonemi świecami woskowemi w ręku, z których każdego otaczało trzech lub czterech lazzaronów, popychających się, tłoczących, przewracających się aby zebrać w papierową trąbkę wosk ze świec spadający, gdy tymczasem oficerowie z głową podniesioną nie zważając na to co się w koło nich i u ich nóg dzieje, z królewską hojnością rozrzucając za jeden lub dwa karliny wosku, spoglądali na damy zebrane w oknach i na balkonach, które pod pozorem rzucania kwiatów na drogę procesji, posyłały im bukiety w zamian za ich spojrzenia.
Szukano także napróżno wokoło krzyża i chorągwi, zmieszanych z ludem otaczającym ich, mnichów wszystkich reguł i wszystkich barw, kapu-