Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1298

Ta strona została przepisana.

okrzyków tysiąckroć powtarzanych: Niech żyją Francuzi! Niech żyje rzeczpospolita francuzka! Niech żyje rzeczpospolita partenopejska. — Całe pospólstwo walczące z nim przez trzy dni, mordujące, wyrzynające i palące jego żołnierzy, przed godziną gotowe jeszcze palić ich, krajać i mordować — w jednej chwili zostało nawrócone cudem św. Januarjusza, bo odkąd święty stanął po stronie Francuzów, nie było żadnej przyczyny aby przeciwko nim występować.
— Święty Januarjusz lepiej wie od nas jak należy postąpić, mówili, róbmy tak jak św. Januarjusz.
Ze strony stanu średniego i szlachty kórą najście Francuzów wyswobodzało z pod przemocy tyranii burbońskiej, radość i zapał niemniej były wielkiemi. Wszystkie okna były zdobione trójkolorowemi chorągwiami francuzkiemi i neapolitańskiemi, łączącemi swe zwoje, mieszającemi barwy. Tysiące młodych kobiet stało w oknach powiewając chustkami i wołając: Niech żyje rzeczpospolita! Niech żyją Francuzi! Niech żyje główno dowodzący! Dzieci biegły przed jego koniem, powiewając małemi chorągwiami żółtemi, czerwonemi i czarnemi. Prawda, że pozostawały jeszcze plamy krwi na bruku, że z niektórych zwalisk wznosił się dym jeszcze; ale w kraju tym podległemu wrażeniom chwili, gdzie burze przechodzą bez zostawienia śladu na niebie lazurowem, żałoba już była zapomnianą.
Championnet udał się wprost do katedry, gdzie arcybiskup Capece Zurlo odśpiewał Te Deum w obec popiersia i krwi św. Januarjusza, wystawionych na widok publiczny, a który Championnet na znak