więc, biorę dwie ostateczności ze szczebli społeczeństwa: Króla, naczelnika państwa; wieśniaka, naczelnika gromady.
Zacznijmy od króla i aby nie obrażać sumienia rojalistów na naszą bezstronność, wymieńmy człowieka który był dwa razy w Neapolu, który widział, badał króla Ferdynanda właśnie w epoce w której według potrzeby planu powieści, zmuszeni będziemy wyprowadzić go na jaw
Tym człowiekiem jest Józef Gerani, obywatel francuzki jak się sam tytułuje, autor Pamiętników tajemnych krytykujących dwory, rządy i obyczaje głównych stanów Włoskich.
Wyjmijmy trzy ustępy tej książki i ukażmy króla Neapolitańskiego: uczniem, króla Neapolitańskiego myśliwym, króla Neapolitańskiego rybakiem.
Nie ja — a Gerani teraz będzie mówił:
„Skoro po śmierci króla Ferdynanda VI, Karol III. opuścił tron Neapolitański dla Hiszpańskiego, uznał niezdolnym do panowania najstarszego z swych synów; drugi został ks. Asturji; a trzeciego zostawił w Neapolu, gdzie go uznano królem, jakkolwiek był jeszcze bardzo młody. Najstarszy zgłupiał w skutek złego obchodzenia królowej, która go biła jak złe matki z motłochu; była ona księżniczką Saską; szorstka, skąpa, rozkazująca, złośliwa. Karol wyjeżdżając do Hiszpanji, uznał za potrzebne wybrać nauczyciela dla króla Neapolitańskiego, dziecko jeszcze.