— Czy będziemy z daleka okrążać wyspę Capri? Zapytał kapitan.
— Przy tym wietrze to niepotrzebne, odpowiedział Nelson, wypłyniemy na otwarte morze.
Henry przez chwilę śledził wiatr i wstrząsnął głową.
— Nie sądzę ażeby ten wiatr był pomyślny ku temu, powiedział.
— Mniejsza o to, korzystajmy z takiego jaki jest. Chociaż gotów jestem umrzeć i poświęcić na śmierć od pierwszego do ostatniego wszystkich moich ludzi dla króla i jego rodziny, nie będę o nich spokojnym, dopóki nie będą już w Palermo.
— Jakież sygnały należy dać innym statkom?
— Aby rozwinęły żagle i płynęły za nami drogą do Palermo z obrotami niezależnemi.
Zrobiono sygnały i rozwinięto żagle. Ale na wysokości Capri wraz z nocą wiatr ustał, sprawdzając przepowiednie kapitana Henry. To chwilowe uciszenie dało sposobność dostojnym zbiegom, słabym od trzech dni na chorobę morską, posilić się cokolwiek i odpocząć.
Zbytecznem byłoby mówić, że Emma Lyona nie udała się z mężem do kwatery oficerów a została przy królowej.
Po wieczerzy, Nelson który był przy niej obecnym, powrócił na pomost. Część przepowiedni kapitana Henry już się spełniła, ponieważ wiatr opadł; obawiał się on przeto jeszcze w ciągu nocy, jeżeli już nie burzy, to przynajmniej ulewy.
Król rzucił się na łóżko ale nie mógł usnąć.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1305
Ta strona została przepisana.