Z kolei król odetchnął, chociaż słów Nelsona nie rozumiał bezpośrednio; Nelson wymówił je z takiem przekonaniem, że przekonanie to przeszło w serce Emmy, a z serca Emmy do serca królewskiego.
A więc król zszedł, uwiadomił że niebezpieczeństwo minęło i że Emma szła za nim, aby o tem królowę upewnić.
Emma w istocie szła za królem, ale ponieważ zboczyła z linii prostej przechodząc przez kajutę Nelsona, dopiero więc po przeciągu pół godziny królowa została zupełnie uspokojoną i zaczęła usypiać oparłszy głowę na ramieniu swej przyjaciółki.
Nawałnica która o mało nie rzuciła Nelsona na wybrzeża Kaprei, dosięgnęła i Caracciola, ale w sposób mniej dotkliwy. Najprzód część jej gwałtowności rozbiła się o szczyty wzgórz wyspy, pod wiatr wystające; potem mając do czynienia ze statkiem lżejszym, admirał neapolitański mógł nim kierować łatwiej niż Nelson ciężkim Vanguardem, pokaleczonym jeszcze kulami Abukiru.
Gdy więc ze świtem, po dwóch lub trzech godzinach wypoczynku, Nelson wszedł na pomost swego statku, ujrzał że kiedy on z wielkim trudem ominął Kapreę, Caraeciolo z swoim statkiem dostał się na wysokość przylądka Lisoka, to jest wyprzedził go o piętnaście mil do dwudziestu. Niedość na tem. Podczas kiedy Nelson żeglował tylko pod trzema żaglami bocianiego gniazda i trójkątnym masztem, on zachował wszystkie żagle i za każdą zmianą kierunku zyskiwał więcej wiatru.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1314
Ta strona została przepisana.