wołał Nelson.
Chociaż rozkaz zadziwił marynarzy, wykonali go jednak z biernem i milczącem posłuszeństwem, stanowiącem główny przymiot marynarzy, nadewszystko w chwilach niebezpieczeństwa.
Po powtórzeniu rozkazu przez oficera straż odbywającego, zobaczono z górnej części masztów rozwijające się żagle, które wiatr mógł dosięgnąć.
— Posuwa się! posuwa! zawołał sternik z radością, wskazującą iż przez chwilę obawiał się aby Vanguard zamiast wiernie puścić się drogą wskazaną, nie wpadł na otaczające go skały.
— Sonduj! zawołał Nelson.
— Siedm sążni.
— Skały przed nami! krzyknął majtek trzymający straż na przednim maszcie.
— Skały na prawym boku! zawołał majtek oparty na przodzie statku.
— Ster na prawy bok! zawołał Nelson grzmiącym głosem; całkiem! całkiem! całkiem!
Ten potrójnie powtórzony rozkaz admirała wskazywał najwyższe niebezpieczeństwo. W istocie okręt dopiero wtenczas był posłusznym, kiedy dwóch majtków połączonemi siłami skierowało cały ster na prawy bok i kiedy końce drągów przymocowanych do masztów dla zaszczepienia żagli rozciągnęły się już nad pianą.
Wszyscy znajdujący się na okręcie z obawą śledzili ruchy statku; dziesięć sekund oporu rudla, a dotknąłby skały.
Nieszczęściem, opierając się lewem bokiem statek
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1329
Ta strona została przepisana.