Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1331

Ta strona została przepisana.

okręt, wyszedłszy majestatycznie z pośród skał, kołysał się porąbany ale zwycięzki. Kazał spuścić małe żagle i płynąć na otwartem morzu siłą żagli bocianich gniazd i żagli trójkątnych. Potem oddawszy tubę kapitanowi Henry, to jest znak dowództwa, spiesznie zszedł ze schodów, gdzie na dole spotkał Emmę Loyna.
— O, przyjacielu! powiedziała Chodź, chodź prędko! Król szaleje z przerażenia, królowa zemdlała a młody książę nie żyje!
Nelson wszedł. Król rzeczywiście klęczał z głową ukrytą w poduszkach krzesła, królowa leżała na sofie, trzymając w objęciach trupa swego syna!
Sceny które odbywały się na pomoście, miały swój odgłos w wielkiej sali. Niezwykły ruch okrętu, świst burzy, huk grzmotów, przyspieszone obroty, pytania Nelsona, odpowiedzi kapitana Henry, wszystko to słyszeli dostojni zbiegowie. Ale nadewszystko w chwili kiedy wychodząc ze skał podwodnych okręt został uderzony i nachylony kłębem wiatru, król, królowa a nawet Emma Lyona sądzili że nadeszła ich ostatnia godzina. Nachylenie Vanguarda rzeczywiście było tak wielkie, że kule wyleciały ze skrzynek znajdujących się pomiędzy armatami i tocząc się po pochyłości okrętu z strasznym łoskotem, wywołały tym wewnętrznym grzmotem, trudnym do pojęcia, najwyższe przerażenie w podróżujących.
Co do biednego małego księcia, widzieliśmy co ucierpiał przez cały czas podróży. Choroba morska doszła u niego do najwyższego stopnia. Przy każdem gwałtownem poruszeniu okrętu, dostawał strasznych