— Co myślisz o pogodzie? zapytał.
Nie ulegało wątpliwości, że biegły kapitan jeszcze przed zapytaniem Nelsona musiał sobie wyrobić zdanie w tej mierze. Ale nie chcąc wydawać zdania lekkomyślnie, zbadał ponownie cztery punkta widnokręgu, usiłując dojrzeć przez mgły i chmury tajemniczą głębię przestrzeni.
— Mojem zdaniem milordzie, rzekł, już ukończyliśmy z burzą a za godzinę ani jeden jej powiew już nie zostanie. Ale spodziewam się zmiany wiatru bądź z południa, bądź z północy. W jednym i drugim wypadku będziemy mieli wiatr pomyślny do Palermo, bo będziemy na otwartem morzu.
— Właśnie to samo powiedziałem ich Królewskim Mościom i sądziłem że mogę ich zapewnić iż dziś będą nocować w pałacu króla Rogera.
— Idzie więc tylko o dotrzymanie twego przyrzeczenia, milordzie, a ja się tego podejmuję.
— Jesteśmy jednakowo znużeni, bo tak jak ja, ty także nie spałeś.
— A więc za zezwoleniem W. Ekscellencji w ten sposób dzień rozdzielimy: milord pięć lub sześć godzin wypocznie; przez ten czas wiatr może wyprawiać jakie zechce sztuki. Milord wie, że kiedy mam wodę na około statku, niczego się nie lękam; a zatem czy wiatr przybędzie z północy czy z południa skieruję okręt na Palermo, a skoro milord się obudzi, już będziemy w drodze. Wtedy złożę mu dowództwo które milord zatrzyma tak długo jak zechce.
Nelson upadał ze znużenia, nadto, chociaż żeglował od swych młodych lat, podlegał chorobie
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1337
Ta strona została przepisana.