Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1342

Ta strona została przepisana.

karon urządzono podług jego wskazówek, obiad wydawał mu się doskonałym. Królowa pod pozorem choroby, leżała w łóżku; księżniczki i książę Leopold wraz z ojcem zasiedli do stołu.
Około w pół do czwartej, w chwili kiedy miano opłynąć przylądek, król z wiernym Jowiszem, który dosyć szczęśliwie przebył podróż morską, i z księciem Leopoldem przybyli na pokład do Nelsona. Admirał był zamyślony, bo ani na morzu, ani nigdzie nie dostrzegł Minerwy. Byłoby dlań wielkim tryumfem przybycie przed admirałem neapolitańskim; ale podług wszelkiego prawdopodobieństwa, admirał neapolitański go wyprzedził.
Około czwartej opłynięto przylądek. Towarzyszył im silny wiatr południowo-wschodni. Nie można było inaczej wpłynąć do portu, tylko płynąć w zygzak, a w ten sposób można było trafić na mieliznę lub skały.
Skoro tylko ujrzano port, Nelson kazał dać sygnały aby mu przysłano sternika. Za pomocą wybornej lunety Nelson mógł odróżnić wszystkie statki w przystani, i bez trudności rozpoznał przed wszystkiemi, jak żołnierza stojącego na straży w oczekiwaniu swego dowódzcy, Minerwę z wszystkiemi nienarusżonemi masztami, kołyszącą się na kotwicach. Gniewnie przygryzł wargi: to czego się obawiał nastąpiło.
Noc szybko się zbliżała. Nelson pomnażał sygnały, a zniecierpliwiony, nie widząc żadnej zbliżającej się łodzi, kazał strzelić z armaty, uprze-