Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1349

Ta strona została przepisana.

— Nic łatwiejszego. Ale czy ta nędzna łódka dobra dla sternika, jest godną króla?
— Zapytuje czy możesz ranie zaprowadzić na lad?
— Tak, N Panie.
— A zatem, zawieź mnie.
Sternik skłonił się i powracając do kapitana Henry, powiedział:
— Kapitanie, król chce popłynąć do lądu! bądź łaskaw kazać spuścić schody honorowe.
Kapitan Henry przez chwilę stał osłupiały tem życzeniem króla.
— I cóż? zapytał król.
— N. Panie, odpowiedział Henry, żądanie W. K. Mości muszę przedstawić lordowi Nelson; nikt nie może opuścić okrętu J. K. Mości Brytanskiej bez rozkazu admirała.
— Ani ja nawet? zatem jestem więźniem na Vanguardzie?
— Król nie jest więźniem nigdzie; ale im dostojnieszą jest osoba podróżująca, tem więcej gospodarz statku uważałby za niełaskę, gdyby podróżny ten oddalił się nie pożegnawszy się z nim. — I składając ukłon królowi, Henry poszedł do kajuty.
— Przeklęci Anglicy! mruknął król przez zaciśnięte zęby, nie wiele braknie iżbym został jakobinem, abym tylko nie potrzebował więcej przyjmować waszych rozkazów.
Życzenie króla niemniej zadziwiło Nelsona jak Henrego Admirał szybko wybiegł na pokład.
— Czy to prawda, zapytał zwracając się do króla wbrew przepisom etykiety, nie dozwalającej zapy-