Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1358

Ta strona została przepisana.

— Żądasz dymisji admirała floty neapolitańskiej! I dla czegóż to?
— Naprzód, Najjaśniejszy Panie, dla tego że admirał jest niepotrzebny gdy niema floty.
— Tak, wiem o tem, powiedział król z widocznym gniewem, lord Nelson ją spalił; ale skoro kiedykolwiek będziemy panami u siebie, odbudujemy ją.
— Nawet w takim razie, odpowiedział zimno Caracciolo, ponieważ straciłem zaufanie W. K. Mości, nie mógłbym nią dowodzić.
— Ty straciłeś moje zaufanie, ty Caracciolo!
— Wolę raczej temu wierzyć Najjaśniejszy Panie, aniżeli myśleć, że król w którego żyłach płynie najdawniejsza krew królewska w całej Europie, nie dotrzymał słowa.
— Tak, wiem o tem dobrze, powiedział król, przyrzekłem ci...
— Naprzód nie opuszczać Neapolu, a gdybyś go W. K. Mość miał opuścić, że to nastąpi na moim statku
— No, no, kochany Caracciolo! powiedział król podając rękę admirałowi.
Admirał wziął rękę króla, ucałował ją z uszanowaniem, cofnął się i wyjął papier z kieszeni.
— Najjaśniejszy Panie, powiedział, oto moja dymisja, którą racz przyjąć.
— A więc nie, nie przyjmuję jej, odrzucam twoją dymisję.
— W. K. Mość nie ma prawa tego uczynić.
— Jakto nie mam prawa? Nie mam prawa odmówić twojej dymisji?