Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1359

Ta strona została przepisana.

— Nie, Najjaśniejszy Panie, ponieważ wczoraj przyrzekłeś W. K. Mość udzielić mi pierwszą łaskę o którą będę prosił; a więc! jako o łaskę proszę o przyjęcie mojej dymisji.
— Ja przyrzekłem ci, wczoraj!... W głowie ci się mięsza!
Caracciolo wstrząsnął głową.
— Jestem przy zupełnie zdrowych zmysłach, Najjaśniejszy Panie.
— Ja ciebie wczoraj wcale nie widziałem.
— To znaczy, że mnie W. K. Mość wcale nie poznałeś. Ale może ten zegarek poznasz, Najjaśniejszy Panie. — I Caracciolo wyjął okazały zegarek, ozdobiony portretem króla i osadzony brylantami.
— Sternik! wykrzyknął król, poznając zegarek ofiarowany dnia poprzedniego człowiekowi, który go tak zręcznie wprowadził do portu, sternik!
— To ja byłem, Najjaśniejszy Panie, odrzekł Caracciolo, kłaniając się.
— Jakto! Ty zdecydowałeś się, ty, admirał pełnić służbę sternika?
— Najjaśniejszy Panie, niema poniżającej służby, jeżeli idzie o ocalenie króla.
Twarz Ferdynanda przybrała wyraz melancholiczny, bardzo rzadko na niej pojawiający się.
— Doprawdy, powiedział, jestem bardzo nieszczęśliwym monarchą: albo oddalają odemnie moich przyjaciół, albo też usuwają się oni sami.
— Najjaśniejszy Panie, niesłusznie żalisz się na Boga za złe, które sam wyrządzasz lub pozwalasz wyrządzać. Bóg dał ci za ojca króla nietylko mo-